Najwięksi pesymiści w Czerniejewie nie spodziewali się takiego przebiegu meczu. Co tam się nawyprawiało! Do 30 marca Czarni mieli niesamowity bilans – 12 wygranych, 1 remis i 0 porażek. Niekwestionowany lider naszej grupy do tej kolejki strzelił 53 bramki (dodatkowe 3 dostał za walkower z Canarinhos Skórzewo) przy 11 straconych. Oprócz remisu 1:1 z Kłosem Zaniemyśl wszystkie mecze wygrywał różnicą co najmniej 2 bramek, tracił również co najwyżej 2 gole w meczu. Do tej soboty Czarnym ze średniego bilansu wychodził przeciętny wynik w kolejce – 4:1. Sprawdziło się, tylko na odwrót – wygraliśmy ten ważny mecz, strzelając na boisku rywala cztery bramki.

Przewaga od pierwszych minut.

Naszym piłkarzom udało się zaskoczyć Czarnych ofensywnym nastawieniem, ale warto też podkreślić świetną grę w obronie. W całym meczu przeciwnik miał zaledwie cztery szanse na gola, z czego wykorzystał jedną po rzucie karnym w 49', który skutecznie wykonał Cierpiszewski. To był jednak dopiero gol wyrównujący, gdyż pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando, a wynik otworzył w 34' Staszak. Czarni próbowali pójść za ciosem po karnym, ale skutecznie blokowali ich obrońcy z Kamionek. Właściwie każdy był w tym meczu obrońcą, bo w żadnym sektorze boiska ekipa lidera nie mogła rozwinąć skrzydeł. To Avia prowadziła swoją grę, narzucając zakreślone przez trenera Tomasza Genderę założenia taktyczne.

Rewelacyjna końcówka - trzy gole w dziewiętnaście minut.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Końcówka spotkania została zdominowana przez naszych piłkarzy, czego dowodem są trzy kolejne gole, zdobywane w odstępach około 10 minut. Najpierw na listę strzelców wpisał się w 67' Ratajczak, potem swoją szansę w 78' wykorzystał Cieśla. Wynik z rzutu karnego, jak na kapitana zespołu przystało, ustalił w 86' Kania. Wcześniej za faul w polu karnym z czerwoną kartką opuścił murawę obrońca gospodarzy Pietrowski. Nie mogło to jednak zmienić obrazu gry, bo jeszcze grając 11 na 11 Avia całkowicie kontrolowała przebieg wydarzeń na

placu. Trzeba wspomnieć jeszcze o niewykorzystanej sytuacji sam na sam Sudryka tuż przed gwizdkiem sędziego – wynik 5:1 byłby identyczny jak stosunek porażki z sierpniowego spotkania w Kamionkach.

Jest moc! Trzeba tylko popracować nad jej wykorzystaniem na boisku.

Nie można mieć wszystkiego, a  4:1 to też bardzo satysfakcjonujący wynik, sprawiedliwie oddający przebieg wydarzeń na boisku. Zaskoczeni gospodarze nie byli w stanie uwolnić  swojego potencjału, a Avia zebrała żniwo konsekwentnej realizacji taktyki. Okazuje się, że w naszej drużynie tkwią ogromne możliwości i mamy nadzieję oglądać na boisku więcej takich meczów jak ten wygrany w Czerniejewie.

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona używa plików cookies. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie  plików cookies. Zapoznaj się z naszą   POLITYKĄ PRYWATNOŚCI